Ewa Cichy

* 1907  †︎ 2014

  • "Mąż pracował w wywiadzie i chodził po placówkach niemieckich i stamtąd zbierał materiały i potem szyfrem, przez takie specjalne urządzenie, które stworzył sam i wyprodukował [wysyłał] te szyfry i one zmieniały swoją wielkość do kropki. I takie kropki to już łatwo było przez granicę przemycić. I przemycali je kurierzy, między innymi brat mojego męża Stanisław (mam go tu na zdjeciu jeśli pani chce). Ale jego zdradził w Moscie, w Budapeszcie Słowak, zdradził go. Jakiś słowacki pasterz i został aresztowany i na Pawiaku zginął. Rozstrzelany w ruinach getta.. ale przez dłuższy czas pobytu na Pawiaku, opiekował się rannymi więźniami którzy byli katowani przez gestapowców. Jest opisana książka – z jego pobytu tam i opis jego działalności. Mamy tu w naszym archiwum domowym".

  • "Jak przyjechaliśmy już tutaj na Wileńską to w pewnym momencie przyszło NKWD. (To taka instytucja radziecka która miała za zadanie chronić radziecką armię). No i w pewnym momencie przyszli do naszego mieszkania i aresztowali mojego męża, że on jest członkiem AK – Armi Krajowej. I powieźli go, gdzieś tam na – tam gdzie jest trasa W-Z do Marek. Ja powiedziałam żeby syn śledził dokąd go wiozą. I on właśnie biegł za tym samochodem i stwierdził że ojciec jest aresztowany. I tam w tym ośrodku spotkał kolegów którzy pracowali w Armii Krajowej. Ale udawali że się nie znają i w pewnym momencie kiedy go wzięli ci NKWD-ści na przesłuchali, wypierał się, że on nie jest członkiem Armi Krajowej i mówi – Wy mnie tu trzymajcie a tam moi uczniowie, dzieci – bez nauczyciela są. I jeszcze się wstawiła za nim Zofia Szyszko, żona profesora Bardacha, Żyda. I ona też była Żydówką ( on wrócił z Rosji pamiętam i pamiętam jak mawiał, że matka mu mówiła że „wstyd być burżujem ale haraszo!”). No i puścili go. Puścili i wrócił. I wtedy kiedy wtrócił to właśnie... Już nie pamiętam tego momentu kiedy wrócił. Ja pamiętam że rzuciłam mu się na szyję i płakałam. Bo mój brat zginął".

  • "To była fundacja imienia Leopolda Mejeta na ulicy Okopowej 55 a i tam właśnie mieściły się dwie szkoły. W jednym skrzydle szkola polska a w drugim – szkoła żydowska. Wspólnie urządzały wszytkie uroczystości, akademie. I kierowniczką szkoły tej żydowskiej była pani Anna Natarblutowa. A jak się zaczęła okupacja to Żydzi byl zamknieci w getcie, i ona i jej mąż (zginął tam w getcie). A ponieważ wyprowadzali często tych Żydów na miasto do usuwania gruzów i takich tam prac, ona w pewnym momencie gdy szli chodnikiem skryła się w jednej bramie, a oni poszli dalej. I ona przyszła tu do nas na Pragę. I myśmy ją ukrywali przez siedem dni. Wtedy to groziła kara śmierci za przechowywania Żydów. I później nią zajęła się pani Zofia Szytszko, żona proesora Bardacha, która ja gdzieś tam umieściała na Bielanach i ona zajęła się szyciem na pończochach".

  • "W różnych organizacjach na terenie Pragi brałam udział ale bez wynagrodzenia. Mój ojciec zawsze był zdania że praca społeczna nie może być płatna. Albo się jest człowiekiem społecznym albo nie. Powiedział – Polska jest słońcem o tylu promieniach że dla każdego z was starczy. I pamiętam, zawsze czekał do północy jak radio zagrało hymn polski, zawsze był taki wzruszony – po tylu latach niewoli".

  • "Mamusia moja uczyła na tajnym komplecie w szkole która się mieściła w ogródku na rogu ulicy Okopowej i Wolskiej. Tam jakoś łatwo było tym dzieciom się gromadzić. A tutaj na Pradze kierowniczką szkoły była pani Rzeszotarska. Pani Rzeszotarska w czasie okupacji założyła szkołę bieliźniarską. I na bieliźniarską to się Niemcy zgadzali. Córka moja chodziła do tej szkoły bieliźniarskiej i dzięki temu doskonale umie szyć. Ale równocześnie, tam w czasie lekcji, one miały porozkładaną tą pracę na stołach a pani Wadowa prowadziła z nimi lekcje tajnego nauczania".

  • Celé nahrávky
  • 1

    Warszawa, 17.05.2011

    (audio)
    délka: 02:24:04
    nahrávka pořízena v rámci projektu 1945 - End of the War. Comming Home, leaving Home.
Celé nahrávky jsou k dispozici pouze pro přihlášené uživatele.

Mój ojciec zawsze był zdania że praca społeczna nie może być płatna Albo się jest człowiekiem społecznym albo nie

Ewa Cichy
Ewa Cichy
zdroj: Pamět národa - Archiv

Urodziła się w 1907 roku w Radłowicach (powiat Sambor, w obwodzie lwowskim). Jej ojcem był Julian Smulikowski, poseł na sejm II RP i działacz ZNP, zaś matką Maria, nauczycielka. Ewa Cichy miała dwóch braci Adama i Leszka. Dzieciństwo spędziła we Lwowie. W roku rozpoczęcia I wojny światowej rozpoczęła naukę w szkole Marii Magdaleny we Lwowie. W 1914 roku rodzina wraz z twórcą elementarza Marianem Falskim ewakuowała się do Wiednia gdzie mieszkała rok, po powrocie w 1915 roku prze krótki okres przebywali u siostry ojca w Oświęcimiu, następnie wrócili do Lwowa i zamieszkali w kamienicy przy ulicy Potockiego. Ewa Cichy uczęszczała do szkoły im. Henryka Sienkiewicza. Po I wojnie ukończyła gimnazjum i dwuletni kurs pedagogiczny. Po wyjściu za mąż przez pewien okres mieszkała u rodziny męża na Kurpiach. Ewa Cichy urodziła syna i córkę. W latach trzydziestych Ewa Cichy wraz z mężem, matką i braćmi przeniosła się do Warszawy, gdzie matka uzyskała posadę dyrektorki szkoły polsko-żydowskiej na ulicy Okopowej 55. W czasie wojny matka Ewy Cichy organizowała tajne komplety. Mąż Marian Cichy pracował w wywiadzie, obaj bracia byli w konspiracji. Brat Leszek zginął w czasie oblężenia Mokotowa. Ewa i Marian Cichy był zaangażowani w tworzenie tajnych kompletów na poziomie akademickim, które odbywały się w mieszkaniu na Pradze przy ulicy Wileńskiej. Także córka Ewy Cichy brała udział w lekcjach tajnego nauczania organizowanych w szkole bieliźniarskiej do której uczęszczała w czasie wojny. W czasie powstania rodzina udała się do Lublina, wróciła pod koniec powstania i zamieszkała znów na Pradze. Po wojnie Ewa Cichu uczyła fizyki w szkole, pracowała także w szkole dla kucharzy i kelnerów. Na emeryturę przeszła w wieku 55 lat, po tym czasie udzielał się społecznie, spisała wspomnienia o sobie i swoich bliskich. Eva Cichy zmarł w 2014 r.